OFICJALNA STRONA ZESPOŁU
//SPOTKANIA

[SnB]:: Wigilia 2005, Tychy, Pub "Lord", 2005.12.09

fot. materiały fanclubu
tekst: Sedun
2016-09-14 15:53

“Dżem Session do rana...”

I nastał wreszcie długo oczekiwany piątek, 9 grudnia 2005. Kiedy to po raz drugi Tyski Pub „Lord” stał się miejscem kolejnego spotkania fanów najwspanialszej polskiej kapeli.

Znaczna część ludków spoza Śląska tradycyjnie zebrała się na dworcu głównym w Katowicach. Tu okazało się że dojazd do Tych wcale nie jest tak łatwy - zwłaszcza gdy nie najlepiej czyta się rozkład jazdy :). Ostatecznie ze sporym poślizgiem, przy pomocy wątpliwej jakości mapki i dzięki mało dokładnym drogowskazom, zmarznięci dotarliśmy do „Lorda”. Już sama droga na miejsce jednoznacznie mówiła że impreza musi być udana.

Od samego wejścia na salę dało się odczuć bardzo rodzinny klimat. Jak zwykle obowiązki gospodarza pełniła Jenny, która witała wszystkich, a jej czapka mikołaja podkreślała świąteczny charakter spotkania. Oficjalny początek imprezy zaplanowany na 18.22 musiał zostać przesunięty na 20.00. Część osób nie dotarła jeszcze na miejsce a nie można było zacząć bez nich. W międzyczasie pojawili się Goście. Jak zwykle przyszła Gosia Riedel z rodziną. Pojawili się też muzycy Dżemu – WSZYSCY !!! wraz z ekipą techniczną. Po raz pierwszy i myślę nie ostatni w komplecie.

Spotkanie oficjalnie rozpoczął Vaciak. Podziękował wszystkim za przybycie i podsumował krótko to, co działo się wokół Fanklubu w pierwszym roku jego działalności. Po krótkim wstępie impreza toczyła się nadal. Odbyło się sporo meczy w piłkarzyki i dużo turniejów w lotki. Wszyscy Goście bez najmniejszych oporów dawali się wciągnąć w rozmowy i wspólne zdjęcia, że o rozdawaniu autografów już nie wspomnę.

Przygotowane od samego początku gitary wreszcie doczekały się na swoje pięć minut a my wszyscy usłyszeliśmy po raz kolejny jakie cudowne dźwięki można wydobyć z tych instrumentów. Powiem krótko: Adam , Jurek oraz Bastek. Nie mogę oczywiście pominąć faktu że fanklubowicze też dali popis umiejętności. Swoich sił w duecie z Jurkiem spróbował Miksiu i pokazał wszystkim, że przed Kremem duża przyszłość. Jak zwykle popisy mistrzów skończyły się za szybko. Szkoda też, że jakoś tak wyszło i nie było do tej muzyki żadnego śpiewania.

Gdzieś w środku tego wszystkiego nadszedł czas na to żeby połamać się opłatkiem. To był wyjątkowy moment tego spotkania. Wszyscy złożyliśmy sobie życzenia i staliśmy się w tamtym momencie jedną wielką rodziną. Przyznam, że choćby tylko dla tego warto było przejechać pół Polski aby się tam znaleźć……

Mijał czas i część pomału zaczęła się zbierać do domków. Ale to nie był jeszcze koniec. Kiedy po raz kolejny Miksiu złapał za gitarę i dołączył Marcin Zaręba zebraliśmy się wokoło i zaczęło się śpiewanie. Fakt że trochę późno i może nie aż tak długo ale wreszcie klimat się dopełnił całkowicie.

I przyszedł taki moment, że trzeba było powiedzieć do zobaczenia – cóż, tak jest zawsze że wszystko co dobre się kończy (i zawsze za szybko). Wspaniałe, kolejne bardzo udane spotkanie.

Dziękuję wszystkim, którzy przyłożyli się do tego aby mogło się odbyć. Podziękowania dla Gości, którzy po raz kolejny swoją obecnością uświetnili naszą imprezę. Wreszcie podziękowania dla wszystkich obecnych. Za to, że stworzyli ten niesamowity klimat, za to, że będzie o czym wspominać aż do następnego zjazdu.

Wszystkim Wesołych, zdrowych i pogodnych Świąt oraz szczęśliwego Nowego Roku.

PS. Gratulacje dla Radka z okazji podwójnego szczęścia. I osobne podziękowania dla Pameli, który podrzucił nas pod sam dworzec w Katowicach oszczędzając długiego marznięcia.