OFICJALNA STRONA ZESPOŁU
//SPOTKANIA

[SnB]:: Spotkanie w Pubie "Woodstock", Kraków, 2006.03.18

fot. materiały fanclubu
tekst: Alegorn
2016-09-14 15:57

Słupca, budzik.., wczesny ranek 18 marca... taak.. wiedziałem ze imprezowanie z znajomymi dzień wczesnej nie było dobrym pomysłem... łazienka, ubieram się, łapię plecak i w drogę.

Chłodne powietrze i szybki marsz na pociąg (raptem jakieś 45 min..) dobrze robi dla samopoczucia. :) kupiłem bilet (eeh, gdzie te czasy gdy miałem zniżki...)po chwili wsiadam... przy dobrym układzie w Krakowie będę juz za 9 godzin... na szczęście po drodze dosiada się dobry znajomy, też na spotkanie... więc szybki tel. I TAK! będzie kanapka :D... o ile będą jakieś jarskie... były :]

Po drodze, mając sporo czasu na myślenie(no i drzemanie, co jedno drugiemu w zasadzie nie przeszkadza...) wspominam jak dwa, z hakiem, lata temu jechałem po raz pierwszy na spotkanie do Krakowa.... Wrocław.. kolejna porcja wspomnień.. no i wreszcie znajomy! pocieszony na żołądku i duchu (czytaj kanapka i hm.. piwo ;) ) jedziemy juz prosto przywitać się z smokiem w grodzie Kraka, co koniec końców się nam udało i to nim straciliśmy wszelkie drobne w warsie... na szczęście, wszak impreza sie dopiero zaczyna :)

Na miejscu spotykamy kolejnych znajomych (i znajome :D ), po czym wykonawszy kilka tel. wiemy gdzie szukać pozostałe duszyczki.. teoretycznie.. ale obyło się bez niespodzianek i jako że mieliśmy przewodnika, w szerszym gronie idziemy szukać pozostałe osoby... a konkretnie ekipę z Łodzi – która nareszcie przybyła i to w silnym składzie. Udało nam się to niedługo, przy okazji składając wizytę smokowi wawelskiemu...

Posiliwszy ciało (przewodnik i tu wykazał sie dobrą znajomością tematu:) ) udajemy się już na miejsce spotkania. Pub Woodstock.. lokal jak lokal, bylem w wielu, ten niczym mnie nie zaskoczył.

Spotkanie... odbyło się w przyjemnej atmosferze, kilka archiwalnych filmów, zdjęcia, muzyka.. a także kilka spraw organizacyjnych, rozmowy dotyczące dalszej przyszłości FC.. szkoda ze tak mało czasu – ledwie starczyło by porozmawiać, choć przez chwilkę z ludźmi których nie widziało się od kilku miesięcy.. zawrzeć parę nowych znajomości – a już trzeba się żegnać...

Ku naszej radości znalazła się poczciwa dusza która zaprosiła sporą część z nas do siebie – by przespać choć parę chwil... co uczyniliśmy chętnie, choć nie od razu :), jako ze po takim spotkaniu, wiadomo... trzeba sie odpowiednio wyciszyć... ;).. co też uczyniliśmy...

Nazajutrz poranna herbatka (w miedzy czasie akcja ratunkowa mieszkania...;) ) i wracamy.... w połowie drogi ponownie zostałem sam... z własnymi myślami.. i wspomnieniami przed oczyma... muszą wystarczyć do następnego razu...